Anna Lissewska - NASTOLATEK.PL

„NASTOLATEK.PL czyli przewodnik po życiu nie tylko dla nastolatków, ich rodziców i pedagogów” – artykuł CAŁUJ MNIE!

Ja tu sobie piszę o orgazmie, objawach ciąży czy stosunku analnym, tymczasem wielu z Was marzy o pierwszym „prawdziwym” pocałunku. Tym, którzy dawno o nim zapomnieli (choć panuje powszechne przekonanie, że pamięta się do końca życia), może się wydać śmieszne pisać o czymś tak zwyczajnym i oczywistym. Bo przecież całować się każdy umie, z tą umiejętnością się rodzi, samo przychodzi, skoro całuje się brata w czoło, mamę w policzek, psa w ucho, to i dziewczynę/chłopaka w usta. Dlaczego więc tylu nastolatków żyje w obawie przed pierwszym pocałunkiem: czy będę wiedzieć jak się zachować, czy wyczuję ten moment, czy się nie wygłupię…? A co się robi z językiem, z nosem, ze śliną, z gumą do żucia, z rękoma, oczy zamknięte czy otwarte…?

Tak to jest, gdy z rzeczy prostych, gdy dzieją się pod wpływem chwili, w uniesieniu, w emocjach, jako wyraz uczuć, potrzeba pieszczot i bliskości fizycznej, robi się skomplikowane zadanie do wykonania. Tak jest, gdy pierwszy pocałunek w usta traktuje się jako przepustkę do grona „wtajemniczonych”, niemal jak prawo jazdy w kontaktach z płcią przeciwną, a przede wszystkim jako wyraz własnej wartości, bycia nareszcie kimś. Gdy przestaje być potrzebą serca - staje problemem. Jeśli całujecie się z kimś, kogo nie kochacie, z kim nie jest to zmysłowa przyjemność, rzeczywiście wszelkie ruchy są wymuszone: na siłę układa się usta, zmaga z językiem, ręce zwisają jak kłody a myśli krążą wokół tego, jak się wypadnie. Też mi przyjemność! Także wtedy, gdy całują się zbyt młode osoby, gdy ich ciała jeszcze nie są obudzone do miłości erotycznej, te wszystkie doznania, które towarzyszą całowaniu się z ukochaną osobą, będą im obce. Po takim całowaniu zadają sobie pytanie - dlaczego nic nie czuję, czy coś ze mną nie tak, podobno miało być cudownie… Cóż, nawet do całowania się ciało musi być gotowe.

Usta to bardzo erogenne miejsce (patrz: STREFY EROGENNE), ale jak każde takie miejsce nie działa automatycznie. Trzeba być podnieconym, a przynajmniej chętnym do pieszczot, by usta nie były drewniane i czuło się przyjemność z całowania. Czasem gdy dziewczyna (czy w ogóle partner) nie przejawiają do tego ochoty, znaczy, że warunki nie sprzyjają. Może okoliczności nie są zbyt romantyczne - zbyt mało intymności, może w uczuciach nie ma miejsca, bo złość, lęk, zmartwienia są zbyt dominujące, może między nią a nim w tych sprawach po prostu nie gra, a na siłę nie ma co!

Jak w innych sprawach dotyczących seksu, wszelkie rady co robić, jak robić, nie zdają się na nic, jeśli ktoś wprowadza je „na sucho”, traktuje jak pracę domową do odrobienia, czy instrukcję obsługi. Z kolei gdy jest już uniesienie i czar chwili, rady wylatują z głowy i dzieje się co ma dziać, spontanicznie. Czasem jakaś stara rada, ilustracja, instrukcja wypłyną z głowy na zasadzie skojarzenia z daną chwilą i staną się natchnieniem dla kolejnego seksualnego doświadczenia i właśnie wtedy mają sens - gdy stają się źródłem natchnienia. Traktowanie seksu, w tym całowania, jako zadania do wykonania - zabija natchnienie. A każdy doświadczony w tych sprawach człowiek wam powie, że dobry kochanek to nie taki, który operuje świetną techniką, lecz taki, który ma wyobraźnię.

Teraz z czystym sumieniem garstka rad:

Nie szykuj się na całowanie. Każde planowanie nie bierze pod uwagę tego, co realnie się dzieje. Ślepo realizując swój plan możesz nie zauważyć, że chwila jest nieodpowiednia. Bądź w kontakcie z tym, co się dzieje akurat z dziewczyną/chłopakiem, co się dzieje wokół i przede wszystkim z tobą. Wykorzystaj dobrą chwilę.
Dobra to taka, gdy zrobiło się intymnie, świat zniknął z oczu, jesteście tylko wy. Sprzyja temu rzeczywisty spokój, brak ludzi, miła sceneria, choć nie koniecznie od razu karaibska plaża. Brak świadków to także sposób na uniknięcie niemiłych komentarzy staroświeckiej starszej pani, młodszej siostry lub zazdrosnego kolegi.
Często taka chwila przychodzi przy pożegnaniu, po pierwszej czy kolejnej randce. Nie jest powiedziane, że to chłopak ma przejąć inicjatywę, choć rzeczywiście utarło się, że to on robi pierwszy krok. Raczej zasadą jest, że pierwszy krok robi ten mniej nieśmiały, bardziej odważny. Ale oboje muszą być gotowi i mówią to wasze spojrzenia, chwila ciszy, pełne erotycznego napięcia oczekiwanie. Choć czasem można całusem zamknąć komuś usta, gdy widać, że gada właśnie z napięcia, ze strachu ucieka w pytlowanie, bo nie wie, jak się zachować w takiej chwili. Można też kogoś zaskoczyć, ale trzeba się wtedy liczyć z reakcją odwrotną do zamierzonej - można dostać w twarz, albo zobaczyć, jak ktoś z odrazą odskakuje, lepiej więc tego nie robić, jeśli nie ma się pewności, że ten ktoś o pocałunku skrycie marzy . Lepiej jednak nie zaskakiwać, nawet tego, kto jest przychylny, bo może się spłoszyć i wtedy, zamiast w usta pocałunek trafi np. w ucho. Najpierw trzeba dać mu do zrozumienia, do czego się zmierza. Spojrzenie głęboko w oczy, muśnięcie ręki, dotknięcie twarzy… będzie wystarczająco wymowne.
Wyluzuj się.
Kiedy się denerwujesz, twoje wargi odruchowo się zaciskają i stają się suche. Takimi wargami nie można poczuć przyjemności, a ten, kto je pocałuje, będzie się czuł, jakby całował starszą ciocię.
W pewnym tygodniku dla dziewcząt wyczytałam niezłą radę: pocałunek powinien być słodki, ale nie przesłodzony, soczysty, ale nie za wilgotny, mocny, ale niezbyt natarczywy. Pamiętaj, że to, co sprawia przyjemność tobie, prawdopodobnie będzie też miłe dla partnera, więc po prostu bądź sobą. Pamiętaj też o oddychaniu, po prostu swobodnie oddychaj podczas całowania nosem. Jeśli masz katar, lepiej się nie całuj, bo zarazisz partnera.
Poddaj się temu, co się dzieje.
Ręce wtedy same powędrują gdzie ich miejsce (mogą gładzić plecy szyję, włosy partnera, mogą wędrować tam, gdzie czują przyzwolenie, mogą obejmować, przytrzymywać jej/jego ciało lub trzymać po prostu za ręce).
Nos ułoży się z drugim nosem (najlepiej przechylić w tym celu lekko głowę). Język albo poczeka na swoją chwilę i da czas wargom, by się poznały, muskały czy cmokały do woli, albo zetknie się z tym drugim językiem i podda się jego woli lub sam zaproponuje taniec wewnątrz jednych z ust.
Ślina swobodnie będzie się mieszać (stąd ważne, by nie mieć obrzydzenia do tego, z kim się całuje, bo to mieszanie nieuniknione). Nie należy najadać się czosnku ani cebuli już dzień przed, chyba że oboje zjecie przy wspólnym posiłku. Ważne też w związku z tym mycie zębów, chodzenie do dentysty a gdy mimo to przykry zapach z ust nie mija, trzeba pójść do lekarza, bo może chodzić o chore zatoki, gardło albo coś z układem pokarmowym. Gumę do żucia lepiej wypluć wcześniej, bo łatwo w takiej chwili połknąć, w ogóle żucie gumy na randce nie jest zbyt kulturalne.
A z oczami… co kto lubi. Jedni lubią widzieć partnera spod przymkniętych powiek, inni nie chcą się niczym rozpraszać, wolą smakować pocałunek bez dodatkowych, wzrokowych bodźców. Ale wpatrywanie się w partnera szeroko otwartymi oczyma z pewnością będzie go deprymować, gdy to zauważy i raczej nie świadczy dobrze o stopniu waszego uniesienia. W akcie pocałunku można lekko tylko muskać wargi partnera albo końcem języka przesuwać po ich brzegach.
Można obejmować swoimi ustami usta partnera, łaskocząc jego wargę czubkiem języka, lub uchyliwszy usta wprowadzać język w głąb i dotykać wewnętrznej strony jego warg. Można też wzajemnie się łaskotać i dotykać czubkami języków, lub wprowadzając język głębiej, łaskotać nim podniebienie partnera.
Można całować się namiętnie (namiętne i bardzo podniecone osoby mogą nawet osiągnąć w ten sposób orgazm), albo wymieniać pocałunki bardzo delikatnie. Pocałunkom mogą towarzyszyć wszelkie inne pieszczoty.
Można…
zostawiam to już waszej inwencji :)

A teraz garść naukowych informacji (zaczerpniętych z artykułu pani Ewy Standzoń-Gierak w Samo Zdrowie 04. 2001):
Wargi zbudowane są z włókien mięśniowych, poprzetykanych gęsto unerwioną tkanką elastyczną. Choć budowa warg nie jest jeszcze dokładnie znana, wiadomo, że usta po urazie, zszyte lub zoperowane, nie są już tak sprawne, a ich właściciele mają trudności właśnie z całowaniem. Pocałunek bowiem to o wiele bardziej skomplikowany manewr niż zwykły skurcz dwóch mięśni. Głęboki pocałunek wymaga nachylenia głowy w przód i przechylenia jej lekko w bok, by uniknąć zderzenia się nosami, angażuje więc mięśnie szyi i pleców. W tej miłej zabawie między dwojgiem ludzi udział bierze też dolna szczęka oraz wszystkie trzydzieści cztery mięśnie twarzy.
Przy namiętnym pocałunku, gdy zaczynasz odczuwać rosnące podniecenie, szybciej oddychasz, twoje serce także bije coraz szybciej, a gruczoły ślinowe pracują ze wzmożoną wydajnością. Całowanie się pobudza wydzielanie endorfin, dzięki czemu zwiększa się poziom hormonu szczęścia w organizmie. Dlatego może uzależniać prawie jak narkotyk. Gdy językiem pieścisz wnętrze ust partnera, sygnały nerwowe biegną w dół po rdzeniu kręgowym, pobudzają trzustkę, gruczoły produkujące adrenalinę i zakończenie nerwów w miednicy.
Nieocenionym pomocnikiem w namiętnym całowaniu jest język. Giętki, ruchliwy i wilgotny świetnie nadaje się do głaskania, łaskotania, dotykania i ocierania warg, a także wnętrza jamy ustnej. Na języku rozmieszczonych jest kilka tysięcy kubków smakowych, które dają rozkosz podniebieniu, a położony tuż obok nos wyczuwa feromony, związki chemiczne, które oddziałują na zmysły i pobudzają erotycznie.
Kiedy się całujesz, impulsy elektryczne z mózgu biegną po dwóch nerwach, które są połączone ze wszystkimi mięśniami twarzy. Pocałunek działa elektryzująco, ponieważ reakcje chemiczne i impulsy elektryczne wysyłane z mózgu, są bardzo intensywne, a także dlatego, że wargi są wyjątkowo unerwione. Ich wrażliwa powłoka jest o wiele cieńsza niż warstwa skóry pokrywająca inne części ludzkiego ciała.
A pani Bianca-Beata Kotoro - psycholog społeczny, terapeuta specjalizujący się w dziedzinie seksuologii zamieściła w sieci taką informację:
Naukowcy są jednomyślni, co do kwestii jednego, iż całowanie jest bardzo ZDROWE. Poprawia krążenie krwi i dotlenia mózg, przyspiesza przemianę materii. W wersji namiętnej wprawia w ruch 29 mięśni twarzy, spalając przy tym kilkanaście kilokalorii. Udowodnili, że ludzie, którzy się często i namiętnie całują żyją przeciętnie 5 lat DŁUŻEJ! Spowodowane to jest uruchamianiem niezwykle skomplikowanych procesów chemicznych, podczas których organizm wydziela w czasie całowania tak zwane peptydy neutralne, które stymulują system immunologiczny. W krwiobiegu pojawiają się zwiększone dawki adrenaliny oraz insuliny i cały nasz system pracuje na olbrzymich obrotach. No to… całujcie się :)