Różnice

Różnice między wybraną wersją a wersją aktualną.

Odnośnik do tego porównania

psychika_czyli_odkrywanie_zaginionego_ladu [2013/10/10 23:02]
127.0.0.1 edycja zewnętrzna
psychika_czyli_odkrywanie_zaginionego_ladu [2017/11/28 22:37]
admin
Linia 9: Linia 9:
 Psychoanalitycy mówią, że człowiecza duma najgłębiej została zraniona (tzw. rana narcystyczna, o czym potem) gdy: Kopernik odkrył, że to nie Ziemia jest centrum świata, lecz tylko krąży wokół słońca, Darwin - nasze pochodzenie od małp i wreszcie Freud - istnienie podświadomości, a więc takiej instancji w naszej psychice, która rządzi nami a nie my nią i na którą nie mamy wpływu. Wprawdzie o jej istnieniu wiedzieli już 5 tysięcy lat temu Chińczycy tworząc system filozoficzny feng shui (oparty na tym, że 99% bodźców dociera do nas i na nas wpływa bez naszej świadomości), ale wciąż są tacy, którzy obśmiewają istnienie podświadomości. Rzeczywiście nie da się jej zobaczyć pod mikroskopem, amerykańscy uczeni nie wyekstrahowali substancji - dowodu na nią, dopiero ostatnio współczesna neurofizjologia stwierdza wpływ wydarzeń życiowych i traum na zmiany w mózgu, a więc doświadczenie psychoterapeutów potwierdzają naukowcy. \\ Psychoanalitycy mówią, że człowiecza duma najgłębiej została zraniona (tzw. rana narcystyczna, o czym potem) gdy: Kopernik odkrył, że to nie Ziemia jest centrum świata, lecz tylko krąży wokół słońca, Darwin - nasze pochodzenie od małp i wreszcie Freud - istnienie podświadomości, a więc takiej instancji w naszej psychice, która rządzi nami a nie my nią i na którą nie mamy wpływu. Wprawdzie o jej istnieniu wiedzieli już 5 tysięcy lat temu Chińczycy tworząc system filozoficzny feng shui (oparty na tym, że 99% bodźców dociera do nas i na nas wpływa bez naszej świadomości), ale wciąż są tacy, którzy obśmiewają istnienie podświadomości. Rzeczywiście nie da się jej zobaczyć pod mikroskopem, amerykańscy uczeni nie wyekstrahowali substancji - dowodu na nią, dopiero ostatnio współczesna neurofizjologia stwierdza wpływ wydarzeń życiowych i traum na zmiany w mózgu, a więc doświadczenie psychoterapeutów potwierdzają naukowcy. \\
  
-Sama dobrze wiem, jak to irytuje (aby być psychoterapeutą przeszłam wiele lat własnej psychoterapii), gdy ktoś mówi, oczywiście nie wprost, ale taki jest tego wydźwięk: „to co myślisz na swój temat jest nieprawdą, podświadomie zrobiłeś właśnie to i to, a nie to, co mówisz.” Ale wielokrotnie musiałam potem przyznać, że tak właśnie jest: zaspokajałam swoje potrzeby, radziłam sobie z impulsami i konfliktami wewnętrznymi w pokrętny i nie uświadamiany sposób. Lata doświadczenia jako pacjent i psychoterapeuta pozwalają wysnuwać mi pewne wnioski z waszego zachowania, z tego, co opisujecie. Czasem mogę się mylić, ale przeważnie któraś z moich interpretacji jest trafna (zazwyczaj wysuwam kilka). Oczywiście pisanie e-maili czy komentarzy to nie to samo, co psychoterapia - bezpośrednia relacja z drugim człowiekiem, któremu w bezpośrednim kontakcie ze mną wymykają się różne „przejawy podświadomości”, ale... wiele waszych wypowiedzi jest wyrazem „klasycznych” emocjonalnych problemów. To także trudno przyjąć – że robimy to samo co inni, kierują nami te same mechanizmy, że jesteśmy jakoś tam przewidywalni i do opisania, a tak by chciało się być wyjątkowym i niepowtarzalnym ;) Większość myśli, że ich problemy są unikalne i ten, kto ich nie ma (a nikt inny nie ma, bo przecież są unikalne), nie jest w stanie ich zrozumieć. By bronić złudzenia o byciu jedynym i wyjątkowym, wielu z was nie przyjmuje pomocy. \\+Sama dobrze wiem, jak to irytuje (aby być psychoterapeutą przeszłam wiele lat własnej psychoterapii), gdy ktoś mówi, oczywiście nie wprost, ale taki jest tego wydźwięk: „to co myślisz na swój temat jest nieprawdą, podświadomie zrobiłeś właśnie to i to, a nie to, co mówisz.” Ale wielokrotnie musiałam potem przyznać, że tak właśnie jest: zaspokajałam swoje potrzeby, radziłam sobie z impulsami i konfliktami wewnętrznymi w pokrętny i nieuświadamiany sposób. Lata doświadczenia jako pacjent i psychoterapeuta pozwalają wysnuwać mi pewne wnioski z waszego zachowania, z tego, co opisujecie. Czasem mogę się mylić, ale przeważnie któraś z moich interpretacji jest trafna (zazwyczaj wysuwam kilka). Oczywiście pisanie e-maili czy komentarzy to nie to samo, co psychoterapia - bezpośrednia relacja z drugim człowiekiem, któremu w bezpośrednim kontakcie ze mną wymykają się różne „przejawy podświadomości”, ale... wiele waszych wypowiedzi jest wyrazem „klasycznych” emocjonalnych problemów. To także trudno przyjąć – że robimy to samo co inni, kierują nami te same mechanizmy, że jesteśmy jakoś tam przewidywalni i do opisania, a tak by chciało się być wyjątkowym i niepowtarzalnym ;) Większość myśli, że ich problemy są unikalne i ten, kto ich nie ma (a nikt inny nie ma, bo przecież są unikalne), nie jest w stanie ich zrozumieć. By bronić złudzenia o byciu jedynym i wyjątkowym, wielu z was nie przyjmuje pomocy. \\
  
 I może nie powinnam tego robić – interpretować bez waszej zgody (gdy ktoś sam przychodzi na terapię, przynajmniej w deklaracji tę zgodę wyraża), ale robię to, bo mam nadzieję, że może jakoś się przedrę przez wasz opór i pomogę jakąś uwagą – coś z podświadomości przedrze się do świadomości, coś was olśni i dalej już będziecie sami wiedzieć co robić. Oczywiście na ogół jest odwrotnie - większość z was jeży się, obraża, udowadnia za wszelką cenę, że się mylę albo obrzuca inwektywami i zarzuca wypisywanie bzdur. Cóż, oprócz niechęci do słuchania „mądrzejszych”, typowej dla nastolatków :), oprócz lęku, że was oceniam, krytykuję, albo chcę przerobić, działa tu odwieczny mechanizm oporu. \\ I może nie powinnam tego robić – interpretować bez waszej zgody (gdy ktoś sam przychodzi na terapię, przynajmniej w deklaracji tę zgodę wyraża), ale robię to, bo mam nadzieję, że może jakoś się przedrę przez wasz opór i pomogę jakąś uwagą – coś z podświadomości przedrze się do świadomości, coś was olśni i dalej już będziecie sami wiedzieć co robić. Oczywiście na ogół jest odwrotnie - większość z was jeży się, obraża, udowadnia za wszelką cenę, że się mylę albo obrzuca inwektywami i zarzuca wypisywanie bzdur. Cóż, oprócz niechęci do słuchania „mądrzejszych”, typowej dla nastolatków :), oprócz lęku, że was oceniam, krytykuję, albo chcę przerobić, działa tu odwieczny mechanizm oporu. \\