Anna Lissewska - NASTOLATEK.PL

„NASTOLATEK.PL czyli przewodnik po życiu nie tylko dla nastolatków, ich rodziców i pedagogów” – wskazówki dla rodziców i pedagogów na temat GINEKOLOG I UROLOG

Artykuł na ten temat nosi ten sam tytuł - GINEKOLOG I UROLOG

Polska zaściankowość wychodzi na jaw przy okazji wizyt kobiet u ginekologa. To matka powinna zaprowadzić dziewczynę, a przynajmniej zapisać na pierwszą wizytę. To ona powinna powiedzieć, jak wygląda badanie, wprowadzić w tę sferę dorosłości kobiety. Ale to złudne oczekiwanie – gro polskich kobiet nie chodzi do ginekologa, zjawiają się dopiero przy ciąży czy uciążliwej infekcji. Ginekologiczna kontrola, badania profilaktyczne, to dla większości fanaberie. Dopiero gdy rak zżera macicę lub piersi, żałują, że nie poszły, gdy było można temu jeszcze zapobiec. To zacofanie przechodzi z pokolenia na pokolenie, z matek na córki, a te potem piszą w komentarzach „za nic nie poszłabym do ginekologa”. Z chłopcami jest jeszcze gorzej. O ile instytucja ginekologa jest powszechnie znana i wrosła w przychodniany pejzaż, o lekarzu, który zajmuje się narządami płciowymi mężczyzn, mało kto słyszał. Konieczna kontrola narządów płciowych w okresie dojrzewania (najlepiej w wieku 12-13 lat) to z kolei obowiązek ojców względem synów – powinni ich zaprowadzić do urologa, ale niewielu o tym pomyśli. Jakby podejrzenie, że coś może być nie tak z ich penisem, a więc i z penisem w prostej linii odziedziczonym po nich, było czystym nietaktem. Jak wszystko, niechęć do ginekologa i urologa ma też głębsze przyczyny. Nie uświadamiany lęk przed penetracją u dziewcząt i lęki kastracyjne u chłopców sprawiają, że nie chcą oni, by ktokolwiek „gmerał” w ich intymnych rejonach. To oczywiste - nikt tego nie lubi, jeśli nie odbywa się w przyjemnej sytuacji seksualnej. Ale to nie powód, by unikać lekarza. Dorosły człowiek często musi przekraczać swoje psychiczne ograniczenia dla własnego i cudzego dobra, a jeśli tego nie robi, zachowuje się jak ciemny chłop czy baba ze średniowiecza. Takie postawy, zacofanie, można zawstydzać, byle niepublicznie, bez upokarzania i to chyba jedyna metoda dotarcia do niektórych. Jak nie zaboli, nie zrozumieją. A lepiej żeby zabolał wstyd, niż co innego.

107 pytań na 6159 wszystkich zadanych w klasach, co stanowi 1,74%