Anna Lissewska - NASTOLATEK.PL

„NASTOLATEK.PL czyli przewodnik po życiu nie tylko dla nastolatków, ich rodziców i pedagogów” – artykuł TAMPONY CZY PODPASKI

Jedne i drugie mają swoje zwolenniczki. Tampony pozwalają unikać widoku krwi miesięcznej, łatwiej utrzymać higienę, razem z wydzielinami usuwają nieprzyjemny zapach rozkładającej się krwi, pozwalają w czasie miesiączki nosić obcisłe spodnie a nawet kostium kąpielowy. Wiele dziewcząt nie lubi jednak momentu aplikacji czyli wkładania tamponu do pochwy, a należy to zrobić tak, by tampon znalazł się jak najgłębiej - inaczej będzie uwierał. Jeśli są dziewicami, zawsze powstaje obawa, czy tampon nie uszkodzi błony dziewiczej. I rzeczywiście, nie znając budowy swojej błony, można ją przerwać tamponem, nawet tym mini. Niektóre boją się, że urwie się sznureczek i tampon utknie w pochwie. Pochwa to nie czeluść bez dna :), można wtedy włożyć głębiej palce, chwycić tampon i wyciągnąć na zewnątrz. Innym wydaje się nierozsądne zamykać wejście do pochwy na kilka godzin, aby wewnątrz ciała przy ograniczonym dostępie powietrza mogły hulać bakterie. Wolą też kontrolować wypływ wydzielin i widzieć jak przebiega okres.

O ile stosowanie podpasek nie budzi wątpliwości, pamiętać należy jedynie o zmianie podpaski, nie tylko, gdy grozi poplamienie bielizny, ale i wtedy, gdy zaczyna brzydko pachnieć, oraz o podmywaniu się przy każdej zamianie starej na nową; stosowanie tamponów może być niebezpieczne. Koncerny produkujące je milczą na ten temat z powodów oczywistych (biznes jest biznes), choć od dawna wiadomo, że istnieje związek między pewnymi chorobami a stosowaniem tamponów.

Poniżej pozwolę sobie przytoczyć informacje zaczerpnięte z opracowania na temat szkodliwości tamponów Alison Costello, Bernardette Vallely, Josa Young „ZAWSZE PEWNIE, ZAWSZE SUCHO… NIE ZAWSZE BEZPIECZNIE” wydanego przez Wydawnictwo „Zielone Brygady”, Kraków 1999:

Tampony wprowadzono na rynek w 1930 roku w Stanach Zjednoczonych, a w Wielkiej Brytanii trzy lata później. Dopiero po pewnym czasie wyszły na jaw związki między używaniem tamponów a śmiertelną niekiedy chorobą zwaną Syndromem Szoku Toksycznego (TSS), która dotyka niemal wyłącznie kobiety w czasie menstruacji. Dokładna przyczyna jej nie jest znana, choć mówi się o wpływie surowców, z których składa się tampon, zawierających zanieczyszczenia. W tamponach znajdują się często środki chemiczne takie jak furany i dioksyny oraz pestycydy stosowane przy uprawie bawełny, której z kolei używa się do produkcji tamponów. W przeszłości tampony, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, były produkowane w stu procentach z włókien sztucznych. Od czasu skandalu związanego z Syndromem Szoku Toksycznego, syntetyki zostały wycofane z rynku, co jednak całkiem nie zniosło ryzyka choroby. Obecnie tampony wytwarza się bądź z bawełny, bądź z mieszanki bawełny i sztucznego jedwabiu, a także miazgi drzewnej przetwarzanej metodami, które sprawiają, że tampony pełne są najbardziej toksycznych substancji. Problemem głównie jest bielenie ich chlorem (także pieluszek i pozostałych produktów higienicznych), co robi się tylko ze względów estetycznych (są wtedy białe a nie „przybrudzone”). Podczas procesu bielenia stykają się one z ponad tysiącem związków chemicznych, w tym z dioksynami, a wielogodzinny (w skali życia wieloletni), ścisły kontakt tamponu z błoną śluzową powoduje przenikanie toksyn do organizmu.
Wyobraźcie sobie, że za każdym razem, gdy wycieracie nos w bielutkie chusteczki higieniczne lub podcieracie się tym „lepszym” papierem toaletowym, wcieracie w skórę substancje, te same, które powodują obniżenie odporności i większą śmiertelność ryb żyjących w pobliżu papierni. Co dopiero, gdy jest to tampon! Także pestycydy, nadal stosowane do produkcji bawełny, przenikają do organizmu kobiet. Są lekarze, którzy widzą związek pomiędzy dioksynami w tamponach, a najczęstszymi formami występowania raka macicy.
Poza tym, ani podpaski ani tampony nie są sterylizowane, gdyż sterylizacja obniża zdolności absorpcyjne tych środków.

Fakt, iż pochwa może przyswajać toksyny, został dowiedziony już w 1918 roku w Stanach Zjednoczonych, kiedy wykazano, że śmierć jednej z pacjentek nastąpiła właśnie na skutek przedostania się toksyn do organizmu poprzez błony śluzowe organów rodnych kobiety. Błony śluzowe narządów płciowych są wysoce chłonne i bardzo wrażliwe na toksyczne substancje.
Związek łączący stosowanie tamponów z Syndromem Szoku Toksycznego ujawniono po raz pierwszy w maju 1980 roku, chociaż środowisko medyczne było tego świadome już od roku 1978. Z ponad 2 200 przypadków choroby, jakie stwierdzono w Stanach Zjednoczonych do czerwca 1983, 90% było związanych z menstruacją, z tej liczby niemal wszystkie (99%) - z użyciem tamponów. Jako bezpośredniego winowajcę wskazywano bakterię Staphylococcus aureus, nie była to jednak diagnoza ostateczna. Bakteria ta wytwarza TSS-1, toksynę, która została wyizolowana w przypadkach Syndromu, ale chorobę tę otacza wciąż jeszcze wiele niepewności.
Wciąż niepewne jest jak i dlaczego zdarza się ta choroba. Nawet rola samej toksyny TSS-1 i jej związku z syndromem jest niejasna. Nie wszystkie przypadki TSS powiązane były z obecnością Staphylococcus aureus, bakterii wytwarzającej tę toksynę. Badania wykazały niezbicie, iż wzrostowi chłonności tamponów towarzyszy zwiększone ryzyko TSS. Z każdym gramem wzrostu absorpcyjności tamponu ryzyko wystąpienia choroby wzrastało o 37%.
Około 75% przypadków TSS, o których doniesiono w Stanach Zjednoczonych dotknęło osoby młode, kobiety w wieku 15-24 lat, wszystkie stosujące tampony w czasie menstruacji. Potem okazało się, że u ludzi starszych wydzielane są antyciała, które chronią przed toksynami TSS.
Choroba ta występuje rzadko także u mężczyzn i niemenstruujących kobiet, ale są to przypadki związane przeważnie z gojeniem się ran pooperacyjnych, skaleczeń, oparzeń, zranień i ubytków skóry.

Od 1970 do połowy 1982, około 5% przypadków o których donosiło Centrum Kontroli Chorób w Stanach Zjednoczonych zakończyło się śmiercią. Inne liczby wskazują, że odsetek ten wynosi nawet 10% lecz ten wynik może być nieco zawyżony, jako że statystyki nie obejmowały lżejszych przypadków choroby. Syndrom Szoku Toksycznego zwykle uśmiercał swe ofiary w ciągu tygodnia od wystąpienia pierwszych symptomów. Wiele przypadków TSS pozostało nie wykrytych ponieważ lekarze, którzy przez całą swoją karierę zawodową mogli się z ta chorobą nie zetknąć, nie byli świadomi jej pełnego obrazu klinicznego. Także wiele jest początkowo diagnozowanych niepoprawnie. Natomiast w Wielkiej Brytanii do tej pory rejestruje się około 40 przypadków rocznie. Z wszystkich przypadków TSS w Anglii, 63 z nich były bezpośrednio związane z menstruacją - kobiety stosowały tampony różnych firm i o różnej chłonności. Pięć kobiet zmarło (8%), a dziewiętnaście innych doniosło o nawrotach choroby (30%). Rezultaty te są zbliżone do amerykańskich.
Syndrom Szoku Toksycznego nie jest nową choroba, a Staphylococcus aureus wytwarzający toksynę TSS-1 nie jest nowopowstałym szczepem bakterii. Nowe natomiast jest zjawisko dramatycznego, w ciągu ostatnich kilkunastu lat, wzrostu zachorowań na tę chorobę, szczególnie pośród młodszych miesiączkujących kobiet.

Dokładniej - TSS (Toxic shock syndrome) jest typem toksycznego zakażenia krwi, co jest następstwem szybkiej ciężkiej choroby.
Bakterie Staphylococcus aureus normalnie żyją na skórze, w nosie, pod pachami, bądź pochwie u 1 na 3 ludzi, przy czym są nieszkodliwe. Tylko niektóre szczepy bakteryjne mogą wydzielać szkodliwe toksyny, które powodują TSS. Symptomami choroby są zazwyczaj: wysoka temperatura, wymioty i biegunka, ból głowy, pieczenie gardła, ból mięśni i pokrzywka, zwłaszcza na dłoniach i stopach, łuszczenie się skóry, oraz gwałtowny spadek ciśnienia krwi. Niekiedy pojawiają się też: zawroty głowy, dezorientacja i uszkodzenie narządów, bóle mięśni i stawów, problemy z nerkami i wątrobą. W ostrej fazie choroba trwa 4-5 dni, rekonwalescencja zaś zajmuje kilka tygodni.
Jeśli zaobserwujesz takie objawy, natychmiast usuń tampon.
Natychmiastowe wyjęcie go (w 80% wypadkach) zapewnia zatrzymanie rozwoju bakterii. Zgłoś się do lekarza najszybciej jak tylko jest to możliwe i powiedz mu, że używasz tampony.
Poza tym:
Jeżeli je używasz, zmieniaj je tak często jak to jest tylko możliwe. Nie używaj ich tylko i wyłącznie, ale jeśli tylko możesz, zastąp je podpaską. Nie używaj tamponów w nocy.
Pamiętaj o higienie osobistej i dokładnym umyciu rąk przed dotknięciem i aplikacją tamponu.
Nigdy nie używaj więcej niż jednego tamponu naraz.
Na przyszłość: nie używaj żadnych tamponów podczas miesiączkowania w pierwszych 12 tygodniach po porodzie.
Nigdy nie używaj tamponów po przebytej chorobie TSS.
Pomimo, że choroba należy do rzadkości to jednak jest bardzo groźna, o czym milczą reklamy, a na polskich opakowaniach informacja o skutkach ubocznych (a właściwie tylko o TSS) napisana jest drobnym druczkiem, dopiero w ulotce wewnątrz opakowania wyjaśnione jest zagrożenie. Tampony produkowane w Australii, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, USA czy Nowej Zelandii posiadają na opakowaniach ostrzeżenie przed TSS „Stosowanie tamponów związane jest z możliwością wystąpienia Syndromu Szoku Toksycznego. TSS jest rzadką chorobą, ale może prowadzić do śmierci”.

Oprócz Syndromu Szoku Toksycznego, badania przeprowadzone zarówno przez przemysł produkujący tampony, jak i lekarzy wykazały, że tampony mogą być odpowiedzialne za takie schorzenia jak wysychanie błon śluzowych pochwy, oraz ich mikro- i makroowrzodzenia. Suche obszary w błonach śluzowych zostały wykryte u wszystkich dwudziestu kobiet, które poddano badaniom. Dziewiętnaście z nich miało również uszkodzenia nabłonka. Im większa chłonność tamponu tym stwierdzano większe owrzodzenie. Kobiety używające tamponów również pomiędzy okresami doświadczały silniejszego wysuszenia i owrzodzenia niż te, które stosowały tampony tylko podczas menstruacji. Kobiety, które stosowały wyłącznie podpaski nie miały tych problemów.
Przyczyną tego jest to, iż tampony wchłaniają przeciętnie 65% krwi menstruacyjnej i 35% wydzielin genitalnych. Jeśli kobieta używa tamponu pomiędzy okresami, to może on wchłaniać wszystkie wydzieliny, a w rezultacie pojawia się owrzodzenie. Wrzody z kolei mogą stanowić wejście do organizmu dla toksyn. Efektem pojawienia się wrzodów jest większe krwawienie podczas menstruacji, co powoduje zwiększenie używania tamponów. Ze Stanów Zjednoczonych docierają doniesienia o kobietach, u których czas trwania miesiączki wzrósł z czterech do ośmiu dni.
U kobiet używających tamponów niemal wyłącznie podczas menstruacji i wymieniających je regularnie również występowały suche miejsca i wrzody, a ponadto znaleziono włókniste elementy tamponu wchłonięte i wbudowane w tkankę błony śluzowej pochwy!

Tak więc na opakowaniu tamponów powinien widnieć napis jak na pudełku papierosów. Nie popadajmy jednak w przesadę. Czasem warto skorzystać z tamponu, to rzeczywiście często ułatwia życie, jednak, jeśli używa się ich ciągle, należałoby poważnie je ograniczyć i na co dzień przerzucić się z powrotem na tradycyjne podpaski higieniczne. A jeśli to tylko możliwe, wybierać środki higieny, które nie są bielone (na czym także skorzysta ekologia).
Ktoś mógłby powiedzieć, że w takim razie najbezpieczniejsze są podpaski z plastikową siateczką dry. Ale one też mają pod siateczką chłonny, bielony wkład, a poza tym wiele kobiet nie lubi czuć się, jakby miało ceratę między nogami, zwłaszcza w upalne dni.

Okazuje się jednak, że tampony mają na swoim koncie także pozytywne oddziaływanie na organizm kobiety. Pismo „Gynecologic and Obstetrical Investigation” doniosło, że stosowanie tamponów (a także aktywność seksualna w czasie miesiączki!) zmniejszają ryzyko endometriozy, bolesnej choroby, w której komórki macicy rosną na innych narządach. Endometrioza rozwija się w następstwie przemieszczenia komórek błony śluzowej (tzw. endometrium) wyściełającej macicę przez szyjkę macicy do innych organów w jamie brzusznej, jak jajowód czy jajnik. Tkanka ta, tak jak w macicy, reaguje na zmiany poziomu hormonów w cyklu miesięcznym i cyklicznie wzrasta i degeneruje. Jest to przyczyną silnych dolegliwości bólowych, zwłaszcza przed lub w czasie miesiączki oraz z krwawieniem, stanów zapalnych, a może nawet prowadzić do bezpłodności.
Według badaczy, „obkurczanie dróg rodnych, jakie obserwuje się na zakończenie aktu seksualnego, może przyspieszać oczyszczanie macicy z krwi i śluzu i poprawiać udrożnienie szyjki macicy”, a tampony mogą być, wbrew dotychczasowym poglądom, skuteczniejsze w usuwaniu wydzieliny w czasie miesiączki, używanie ich ma wyraźny wpływ na spadek ryzyka. Potwierdzają to wyniki badań. U kobiet, które stosowały wyłącznie tampony, ryzyko rozwoju endometriozy było 2,6 razy mniejsze niż u kobiet stosujących podpaski lub podpaski na przemian z tamponami. Wśród kobiet, które miały endometriozę wyłączne stosowanie tamponów odnotowano u nieco ponad 11 % kobiet, a w grupie kobiet bez schorzenia prawie u 21 %

Podpaska czy tampon?
WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE.